poniedziałek, 29 grudnia 2014

Poświątecznie...

"Święta, święta i po świętach" - to zdanie przewija się ostatnio wśród wielu osób. A ja jakoś nie mogę się z tym zgodzić. Bo o ile pierwszy człon "święta, święta" oznaczający zapewne przedświąteczną gorączkę ma w sobie wiele z prawdy, tak ten, że tak ciach prach i jest już "po świętach" jakoś do mnie nie przemawia. Przecież zanim to "po" to było jeszcze coś w trakcie. A jakie wspaniałe było to "w trakcie", prawda? A ile pięknych wspomnień po sobie pozostawiło? A ile serc odmieniło? No więc ja się pytam: Jakie "po świętach"? Ten czas rokrocznie zostawia po sobie mniejszy lub większy ślad, więc może i kalendarzowo jest już "po", ale w wielu sercach jest jeszcze "w trakcie".
Moje wigilijne wspomnienie znacie. A jakie jest to świąteczne? Przede wszystkim radosne! To były święta spędzone wśród rodziny. A jak jest rodzina w komplecie to nie może być inaczej niż radośnie. Do tego jeszcze dochodzi gwarnie, głośno i wesoło :-) I takie były moje tegoroczne święta. Do tego stopnia gwarne, że mało kto i mało kiedy, tracił te cenne chwile na pstrykaniu fotek. I w związku z tym z tych dni jedynie garstka zdjęć. Nie mamy nawet tradycyjnego, rodzinnego zdjęcia przy choince :-) Ale kto by się tym przejmował!
Udało się natomiast mojemu Mężowi uchwycić w kadrze renifery zanim zostały pożarte :-)


Po każdym takim świątecznym, gwarnym dniu następował spokojny wieczór spędzony we własnym domu. Cieszę się, że mamy taką możliwość, ponieważ lubię także te świąteczne chwile, które celebrujemy tylko w naszym trzyosobowym gronie i w zaciszu naszego domu.







 

Po świętach za sprawą naszych ukraińskich przyjaciół pojawiła się u nas także popularna w tamtym kraju, szklana choineczka z bombkami. Cenię sobie takie ozdoby za ich wyjątkowe pochodzenie i za to, że są czymś więcej niż zwykłym bibelotem. I. i M. jeszcze raz dziękujemy :-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz