środa, 26 sierpnia 2015

Kącikowo...

Trzy tygodnie temu dopadł mnie syndrom wicia gniazda :-)

Zaczęło się od kupna komody na dzidziusiowe ciuszki. Potem łóżeczko. Następnie materacyk, poduszka klin, przewijak, wanienka. W międzyczasie pranie, prasowanie, internetowe zakupy, dekorowanie, kompletowanie kosmetyczki i apteczki maluszka.

I tym oto sposobem dzisiaj ogłaszamy STAN PEŁNEJ GOTOWOŚCI :-)











Łóżeczko - Klupś
Komoda - Jysk
Półki - Ikea
Miś - Whisbear
Świecące kulki - Cottonovelove
Girlanda i Anioł - prezenty od szyci(e)Anki
Literki - ja :-)

piątek, 21 sierpnia 2015

Ciążowo...

Będąc w ciąży z Paulą zafundowaliśmy sobie profesjonalną sesję zdjęciową. Obiecaliśmy sobie wtedy, że przy każdej następnej ciąży też takową sesję zrobimy co by, żadne dziecko nie czuło się pominięte. No i tak dotrzymaliśmy słowa, że tym razem to tych sesji było aż cztery!!! :-)

Pierwsza była sesja domowa w wykonaniu Męża z okazji "półmetku" - do zobaczenia tu.

Druga sesja, także okiem Męża, wykonana została nad polskim morzem :-)










Trzecia sesja to sesja rodzina w wykonaniu Anna Koloda Photography.
Aniu, serdecznie dziękujemy za piękne zdjęcia i przemiłą atmosferę podczas sesji.

















Czwarta sesja to sesja z malowaniem brzucha :-)
Piękny obraz na moim brzuchu wykonała Aneta - dziękuję Ci bardzo serdecznie :-)
Zdjęcia po raz kolejny autorstwa Anna Koloda Photography.








Za zaangażowanie w organizację ostatniej sesji dziękuję Irinie :-)

Obrazek "Dom jest tam gdzie my jesteśmy" - Szast i Prast
Opaska Pauli - Lili - My little princess
Miś - szyci(e)Anki

środa, 19 sierpnia 2015

Lodowo...

Męczące upały minęły, ale piękna letnia pogoda jest z nami nadal. No i bardzo dobrze! Jak dla mnie może tak zostać aż do grudnia :-)
A jak lato to i lody! Zainspirowana zeszłorocznym wpisem Karoliny postanowiłam w tym roku samodzielnie zrobić te mrożone pyszności. Ze względu na to, że Paula nie jest uczulona na mleko tak jak Miesio nieco przepis zmodyfikowałam.

Karolina na początku wrzucała do foremek owoce. My zaczęliśmy tak samo, ale ze względu na inność foremek u nas to się nie sprawdziło, bo później masa lodowa nie chciała przejść na dno. Zmieniliśmy więc koncepcję i owoce dodaliśmy po zapełnieniu foremek do połowy masą lodową.








W czasie kiedy Paula wrzucała owoce do foremek ja zrobiłam błyskawiczną kaszkę mleczno-ryżową i zmiksowałam blenderem truskawki. Następnie połączyliśmy te dwa składniki i tym sposobem powstała nasza masa lodowa.





Masę wlewamy do foremek, wciskamy patyczki i wkładamy do zamrażarki.




I tym szybkim, prostym i przyjemnym sposobem już następnego dnia możemy się delektować zdrowymi, własnoręcznie zrobionymi lodami.

Paula zachwycona takimi lodami, bardzo Jej smakowały. My z Mężem dosypalibyśmy do masy lodowej cukru, ale skoro Pauli smakują w takim wydaniu to odpuszczamy sobie to słodzenie.

Foremki do lodów kupiłam w Pepco :-)

Mam nadzieję, że skusicie się na lodową przygodę, więc życzę Wam udanej zabawy i smacznego :-)

PS A my jutro będziemy robić lizaki lodowe :-) Zamrozimy owoce w Sprite :-)