sobota, 4 października 2014

Jesień???

Ale jak to tak? Bez zapowiedzi? Bez pukania?
Mówiła? Pukała?
No tak. Niestety sprawy służbowe tak ostatnio zaprzątały moje myśli i czas, że nawet nie dostrzegłam pojawienia się tej złocistej pani.
Pogoda też nie wskazywał na to, że to już. Jednak na nią nie zamierzam narzekać. Sorki, wszyscy zagorzali ekolodzy, ale jak tak ma wyglądać globalne ocieplenie to ja nie mam nic przeciwko temu. Całego świata się nie zbawi. Już od wielu lat zbieram surowce wtórne i segreguję śmieci i to jest mój wkład w ekologię. Natomiast wybaczcie ciepłolubnemu człowiekowi, że trzyma kciuki za globalne ocieplenie.

Na szczęście od poniedziałku życie zawodowe wraca do normy, więc dzisiejszego dnia udało się zauważyć jesień i wpuścić ją do domu :-)









I jeszcze zeszłoroczne dekoracje jesiennego stołu, codzienna i imieninowa :-)



Fotki, jak zwykle, autorstwa A.  :-)

4 komentarze:

  1. Pięknie ;) Jak zrobiłaś te liście na oknie? Zasuszone liście podklejone bibułką? Pięknie się prezentują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liście na oknie są materiałowe. Zakupione w Centrum Kwiatowym przy ul. Wyspiańskiego za 40 groszy za paczkę ( ok. 15-20 sztuk w paczce) :-) Po dwa liście na żyłce sklejałam ze sobą plasteliną, aby były odpowiednio obciążone.

      Usuń
  2. Edziu, jeśli chcesz zatrzymać jesień na dłużej to wylej z wazonu wodę. Hortensje się pięknie zasuszą i długo będą takie piękne.
    Dla mnie największą robotę robi dekoracja stołu, przypomniałaś mi, że tak niewiele trzeba, by otoczyć się pięknem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, właśnie mam taki zamiar :-) Na ten cel je dostałam :-) To już moja druga tegoroczna próba zasuszenia hortensji. Sposobów jest wiele. Jeden już wiem, że się nie sprawdza. Hani hortensja zasuszyła się w wazonie pełnym wody, więc ja też tej wody dolałam.

      Usuń