wtorek, 22 lipca 2014

Weekendowo...

W tym roku wakacje zaplanowane na drugi wakacyjny miesiąc nad Morzem Bałtyckim. No, ale jak to w Polsce bywa - pogoda może być raczej gorsza niż lepsza. Tym bardziej, że lipiec rozpieszcza, więc sierpień pewnie sobie odpuści.
Mając w głowie takie przemyślenia postanowiłam się pięknie uśmiechnąć do Męża namawiając Go na weekendowy wyjazd na północ Polski. Namawianie odbyło się w środę, kiedy to wszyscy gwarantowali słoneczną pogodę. Od środy do soboty nie jest wcale tak odlegle, więc przewidywania mogą mieć rację bytu. No to skoro pogoda zagwarantowana, a wyjazd weekendowy to pod namiot, co by frajdę Dziecku sprawić :-) Męża mego raczej nie jest łatwo przekonać do takich akcji (codzienna praca wymagająca pokonywanie wielu kilometrów samochodem jest tego głównym powodem), ale tym razem poszło jak z płatka :-) Dużym argumentem była nowa trasa, dzięki której droga nad morze jest szybka i przyjemna.
Ciach prach, namiot pożyczony, śpiwory spakowane, materace gotowe - no to jedziemy. Ano właśnie problem w tym, że nie jedziemy, tylko stoimy w korkach. Okazało się, że zbyt sobie pochlebiłam, że jestem genialna wpadając na pomysł weekendu nad morzem, bo wpadło na niego "pół" Polski :-( Po dwóch korkach Mąż mój (bohater domu :-) ) zmienił trasę i dzięki temu dojechaliśmy do celu w ciągu "tylko" 6! godzin. Ale wiecie co? Było warto! Ten błysk w Pauliśkowym oku, ta niemożność ustania w miejscu, to bieganie po plaży do wody i z powrotem, to nieradzenie sobie z radością z pobytu w tym miejscu. O tak! Dla tego widoku było warto!







5 komentarzy:

  1. Edytko my również jesteśmy tą połową Polski, która na weekend wybyła nad morze:) i też pod namiot, bo na całym wybrzeżu ani pokoju wolnego. O korkach też cos wiemy:) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Dziwnowie był nawet problem z namiotem, bo właśnie w sobotę rozpoczęły się tam jakieś Mistrzostwa Świata. Rozbiliśmy się przy samej drodze - na szczęście to była tylko jedna noc.

      Usuń
  2. O, czyli dobrze, że jedziemy w poniedziałek?:) Zamierzamy ruszyć z samego rana. Tylko nie wiadomo czy pogoda nam dopisze tak jak Wam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to bardzo dobrze. A. mówi, że w poniedziałek rano to w dwie godziny można dojechać do Szczecina.
      Słonecznej pogody życzymy Wam z całego serducha i już tęsknimy.
      PS Muszę koniecznie przed Waszym wyjazdem odebrać mój wisiorek :-)

      Usuń
    2. Koniecznie, podrzucić Ci jakoś?

      Usuń