Moje wigilijne wspomnienie znacie. A jakie jest to świąteczne? Przede wszystkim radosne! To były święta spędzone wśród rodziny. A jak jest rodzina w komplecie to nie może być inaczej niż radośnie. Do tego jeszcze dochodzi gwarnie, głośno i wesoło :-) I takie były moje tegoroczne święta. Do tego stopnia gwarne, że mało kto i mało kiedy, tracił te cenne chwile na pstrykaniu fotek. I w związku z tym z tych dni jedynie garstka zdjęć. Nie mamy nawet tradycyjnego, rodzinnego zdjęcia przy choince :-) Ale kto by się tym przejmował!
Udało się natomiast mojemu Mężowi uchwycić w kadrze renifery zanim zostały pożarte :-)
Po każdym takim świątecznym, gwarnym dniu następował spokojny wieczór spędzony we własnym domu. Cieszę się, że mamy taką możliwość, ponieważ lubię także te świąteczne chwile, które celebrujemy tylko w naszym trzyosobowym gronie i w zaciszu naszego domu.
Po świętach za sprawą naszych ukraińskich przyjaciół pojawiła się u nas
także popularna w tamtym kraju, szklana choineczka z bombkami. Cenię sobie
takie ozdoby za ich wyjątkowe pochodzenie i za to, że są czymś więcej
niż zwykłym bibelotem. I. i M. jeszcze raz dziękujemy :-)