poniedziałek, 3 listopada 2014

Nieświęto i święta.

Za nami nieświąteczno-świąteczny weekend. Jak na weekend przystało zaczęło się od piątkowego popołudnia.
31 października to Halloween. Co by nie pisać i jakby nie unikać tematu, dziecko i tak o nim usłyszy. Mamy przedszkola, szkoły, sklepy, reklamy, a tam ten temat nie jest omijany. No więc nie możemy go także pomijać w domu. Taki temat tabu to chyba jeszcze gorzej niż halloweenowe przebieranki. Wychodząc z takiego założenia już w zeszłym roku postanowiliśmy o tym z Córcią porozmawiać. Opowiedziałam jej, że jest taki dzień, w którym dzieci przebierają się za różne stwory i chodzą po domach, żeby ludzie dawali im cukierki. Poszłyśmy razem do sklepu kupić słodkości. W domu przesypałyśmy je do koszyczka i Paula bardzo się cieszyła i czekała na te dzieci. Powiedziałam, że Ją także możemy przebrać. Z czarnej koszulki Męża zrobiłam jej sukienkę i wymalowałam twarz. Paula odmówiła chodzenia w takim stroju, bo jest brzydkiego koloru i kazała sobie zmyć malunki z twarzy, bo nie są kwiatkami :-) Cukierki wręczyła tylko przy pierwszej wizycie dzieci. Potwory w ogóle jej się nie spodobały i nie miała ochoty ich więcej oglądać. Bardzo mnie to ucieszyło. Nigdy do szczęścia nie było mi potrzebne Halloween. Brak entuzjazmu ze strony Córki do tego dnia w ogóle mnie nie zmartwił.
W tym roku było zupełnie inaczej. Paula już od poniedziałku chodziła i dopytywała się kiedy będzie Halloween. Wymyślała za co się przebierze i co będzie malowała, aby udekorować dom na ten dzień. Postanowiła namalować pająka, Gargamela, potwora i ..osę. Tak, osę. Tego dnia według mojej Córki miało być pełno strasznych rzeczy, a dla Niej osa jest straszna, bo ma żądło i może kogoś ukłuć :-) I nie były jej potrzebne żadne duchy, kościotrupy czy inne wampiry. Ona chciała tego dnia przebrać się za czarownicę i robić psikusy. Dla Niej Halloween to połączenie balu przebierańców i prima aprillis. Przecież nikt nikogo nie gani za psoty 1 kwietnia. Przecież nikt nikogo nie wygania w karnawale z balu przebierańców jak jest czarownicą. To dlaczego to robić 31 października?
Nie wyprowadzając Pauli z Jej myślenia tak postanowiliśmy przeżyć ten dzień. W czwartek kupiłam w sh za 7 zł pelerynę w pajęczyny (na jej widok był szał w oczach Pauli, a w sumie to jest do dziś :-) ). Natapirowałam włosy. Powieki pomalowałam szarym cieniem, a usta niebieską kredką. Efekt baaardzo zadowolił małą czarownicę i w takim wydaniu wyruszyliśmy na zorganizowane przez  Fundację Lyada halloweenowe spotkanie w Family Cafe. Było bardzo sympatycznie. Bez zbędnych komentarzy i opowiastek na temat tego dnia. Dzieci pomalowały balony robiąc im śmieszne miny, owinęły się nawzajem papierem toaletowym zamieniając się tym samym w mumie, zrobiły pająki z owłosionych drucików, zostały wymalowane na buziach, same przygotowały i zjadły tosty z potworkami wymalowanymi ketchupem. Tak nam minęło to nieświęto. Było gwarno i radośnie :-)





A święta to są 1 i 2 listopada. To te dni celebrujemy i przykładem pokazujemy co jest ważne. Żadne tłumaczenia i słowa nie zastąpią czynów. To w te dni nie idziemy do pracy i spędzamy je w gronie rodziny. Zamiast cosobotniej jajecznicy na śniadanie była sałatka, po śniadaniu obowiązkowa kawka i świąteczne ciacho. Potem wyjazd na mszę na cmentarz w Świdnicy. Spotkanie z moimi Rodzicami i Siostrą z rodziną. Obiad u Mamy. Wyjazd na cmentarz w Zielonej Górze. Rodzinne nawiedzanie grobów bliskich osób. Poznawanie rodzinnych korzeni i rozmowy o śmierci. Kolacja u Teściowej. W niedzielę wyjazd do Wolsztyna na grób dziadków Męża. Kawa u Chrzestnej A. Po powrocie msza święta.
Widać różnicę?

2 komentarze:

  1. Musicie nas zabrać na jakieś dziecięce party, bo dawno na żadnym spędzie dziecięcym nie byliśmy. Może Twoje zajęcia kreatywne przekonają Miesia do plastyczno-dekoracyjnej aktywności? Możemy się zapisać? :)
    Co do halloween, nie obchodzimy, nikt z naszego otoczenia nie obchodzi, dzieci do nas po cukierki nie przychodzą. Może za rok, ale póki co jakoś nie czuję tego dnia. Natomiast sobotę spędziliśmy tak jak Wy. Niedziela była tylko nasza, ze spacerem po lesie i bajką przed tv, wieczorem- o zgrozo- udaliśmy się ponownie na cmentarz, ale w tym roku obyło się bez sensacji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na listopadowym "Kreatywnym Poranku" będziemy rodzinnie robić kalendarze adwentowe, więc nie możecie się zapisać - jesteś w tej kwestii samowystarczalna :-) :-) :-)
      W niedzielę wieczorem na cmentarz, jako nasz rodzinny przedstawiciel, pojechał tylko A. Pojechał na rowerze :-)

      Usuń