poniedziałek, 10 lutego 2014

Ferie 2014

 "Zapomniałam sanek!!!!!!!!!!!!" - zabrzmiał w telefonie, w trakcie drogi, głos rozpaczy żeńskiej części naszych współtowarzyszy. Po kilku minutach rozmowy dochodzimy do wniosku, że nie ma sensu się wracać, bo:
a) my mamy i posadzimy dzieciaki razem albo na zmianę,
b) i tak już się do samochodu nie zmieszczą :-)
Przeczuwałam, że to będzie udany wyjazd, ale po tym telefonie to już miałam taką pewność :-)
Z licznymi przygodami (zbyt licznymi, aby je tu opisywać) dotarliśmy na miejsce. No i jakże słuszna okazała się nasza decyzja o zostawieniu sanek w piwnicznym zaciszu - śniegu brak!!! Nic a nic, ani tyci tyci !!! Katastrofa? Ależ skąd, wszyscy, całą szóstką uwielbiamy spacery, więc o nudzie nie było mowy.
Na trzeci dzień chyba każdy marzył, aby ten śnieg jednak był i to tylko dlatego, że może wtedy grafik atrakcji nie byłby aż tak wypełniony :-) Spędziliśmy w Karpaczu cztery relaksujące, ale nie leniwe dni.








Wyjazd miał być jednak, przede wszystkim, wyjazdem na narty, więc należało dotrzymać słowa danego dzieciom. Ze względu na ogólny brak śniegu należało się wybrać na stok. Paula cały czas utrzymywała, że jedzie w góry jeździć na nartach. Im bliżej tego wydarzenia entuzjazm coraz bardziej przeradzał się w strach.
Dzień wyjazdu na stok zaczął się od narzekania na narty, bo Ona woli takie różowe i w księżniczki. No niestety ("stety" jak dla nas :-) ) takich nie miała, ale żyła nadzieją, że Miesio takie ma i się podzieli :-) :-) :-)
Całą drogę na stok, Paula upewniała się, że będzie mogła zrezygnować z szusowania jak Jej się to nie spodoba. Pomimo otrzymania takich zapewnień po wejściu na stok zaczęła nas przekonywać, że Ona nie lubi jeździć na nartach. Okazało się, że jako rodzice mamy większy dar przekonywania i narty zostały założone. Po kilku "zjazdach", które utwierdziły Paulę, że jest cały czas asekurowana wołała o jeszcze :-)



Generalnie nie ma po kim to nasze dziecko zostać narciarzem, ale kto wie, kto wie?
Tak czy siak - "pierwsze koty za płoty" :-)






2 komentarze:

  1. Haha, uśmiałam się!;)
    A Mieszko zdradził dziadkom dlaczego nie jeździł na nartach ( znając go myśleliśmy, że nie będzie chciał zejść ze stoku)- " Kijki były bzydkie!!!";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, może faktycznie powinnaś kupić różowe i dzieci byłyby zadowolone :-)

      Usuń