Za nami wspólne dwa dni. Jeden piękny i uroczysty i drugi taki całkiem powszedni. Dzieciaczki dały się już troszkę poznać i to z tej dobrej strony. Całkiem sympatyczne te maluchy i dobrze im z oczu patrzy :-)
Moje obawy, związane ze zbyt dużym przywiązaniem się do poprzedniej klasy (łącznie z rodzicami), okazały się na wyrost. Pierwsze dni szkoły nie zdominowała tęsknota za (już) czwartoklasistami, a radość z przebywania z całkiem nowymi uczniami.
Rodzice nowych uczniów już w ciągu tych dwóch dni wnieśli do życia naszej klasy dużo pozytywnej energii, więc wchodzę w nowy rok szkolny z wiarą i nadzieją, że przede mną kolejne piękne trzy lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz